Tuż obok
zamku w Starej Kamienicy spostrzegłam ciekawszą od owej smętnej ruiny budowlę- stary kościół. Z racji tego, że wycieczkę odbyliśmy w poniedziałek, nie miałam wątpliwości, że nie uda się wejść do środka. Oczywiście, miałam rację. A szkoda, gdyż kościół ten stanowi perełkę w regionie. Sam fakt, że łączy w sobie elementy zarówno gotyckie, jak i renesansowe oraz barokowe, a wybudowany został na miejscu jeszcze starszego kościoła z czasów, kiedy Henryk Pobożny zbierał cięgi od Mongołów (w 1241 roku w Legnickim Polu) spowodował, że obeszłam i prawie obwąchałam ów kościółek ze wszystkich możliwych stron. Co mi tam pokrzywy. Biegałam z aparatem, podkradałam się pod murki, byle tylko znaleźć się bliżej historii.
No i sama nazwa parafii robi wrażenie. Parafia pod wezwaniem ścięcia głowy Jana Chrzciciela. Czy nie brzmi to na swój sposób perwersyjnie?
Tuż obok kościoła ulokował się bocian:
Dobrnęliśmy do głównego wejścia od strony wsi. Chłop podniecił się takim przywitaniem:
Niestety, mimo mylącego napisu, nie zaproszono nas do środka, odbiliśmy się od zamkniętej na łańcuch kraty. Po co w Polsce są zabytki, skoro nie można do nich dotrzeć?
Ten kościół mam na uwadze, koniecznie muszę zobaczyć wnętrze. Jeśli ktoś z Was zapuści się w te strony, pamiętajcie, aby tu wstąpić.
Być może jestem ekstremistką, jednak uważam, że tego typu obiekty powinny pozostać na swoim miejscu bez współczesnych ozdobników i dodałabym do nich jakiś opis. Mało kto bowiem zwróci uwagę i zorientuje się, że to miejsce odbywających się w dawnych czasach linczów.
Stara Kamienica z widoczną wieżą kościoła na starej fotografii
Współrzędne GPS dla kościoła:
N: 50* 55' 10,84''
E: 15* 34' 18,45''
Kolejny kościół, obok którego zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej do domu, znajduje się w Barcinku. Jego wieża widoczna jest z drogi pomiędzy Gryfowem Śląskim, a Jelenią Górą. Wreszcie mieliśmy okazję zboczyć z drogi i zerknąć w to miejsce, znów oczywiście bez szans na wejście do środka.
Przy kościele znajduje się cmentarz parafialny, zatem bez problemu przeszliśmy przez furtkę. Dzień powszedni, pora obiadowa spowodowała, że na cmentarzu było pusto, zatem nikt też nie kręcił nosem, że wchodzimy na teren kościoła z psem.
Zegar słoneczny wyznacza godzinę naszego pobytu w tym miejscu. Coś wyszło nie tak z ustawieniem tego zegara, gdyż cień powinien zbiegać się na cyferce 2. Byliśmy tam o 15.00 czasu letniego.
Kościół w Barcinku, pod wezwaniem św Michała Archanioła, to filia parafii w Rybnicy. Podobnie, jak wyżej opisany obiekt, łączy w sobie elementy kilku epok- gotyku, renesansu i baroku (ołtarz barokowy). Na wstępie uwagę zwracają wmurowane w ścianę barokowe nagrobki rycerskie.
Zwróćcie uwagę na zdjęcia powyżej. Cmentarz jest pięknie utrzymany, teren uporządkowany. Pozytywnie zdziwił mnie fakt zaopiekowania się istniejącym na cmentarzu pomnikiem ku czci poległych w czasie I wojny mieszkańców okolicy Barcinka. Pomnik ma typowy romantyczno-epicki charakter.
Wam, synom poległym w czasie wojny 1914-1918, wdzięczna gmina Barcinek.
Zwróciło naszą uwagę kilka polskich nazwisk na pomniku.
Nie zapomnij mój narodzie ceny tej śmierci.
W każdym narożniku wykuto miecze.
Do muru cmentarza przylega chata kryta współczesną strzechą.
Kolejne miłe zaskoczenie. W Barcinku rozwiązano w godny sposób problem wcześniejszego niszczenia przedwojennych niemieckich grobów przez ludzi, którzy zostali tu osiedleni po 1945 roku. Szkoda, że inne gminy, gdzie poniemieckie nagrobki walają się w kawałkach po cmentarzach, nie biorą z tego przykładu.
"Pamięć zmarłym obydwu wyznań byłej niemieckiej gminy Barcinek, którzy są pochowani na cmentarzu do 1946 roku. Niech spoczywają w pokoju.
Wiara, nadzieja, miłość."
Kościół w Barcinku na starej fotografii.
Podbudowana faktem, że świat pozytywnie zmienia się na naszych oczach i wreszcie widać już gdzieniegdzie jaskółki normalności, wróciliśmy do domu.