Jednym z
magicznych miejsc w naszej okolicy jest wczesnośredniowieczny kompleks kurhanów
i grodów w okolicach miejscowości Białogórze, tak mniej więcej pośrodku drogi
Lubań – Zgorzelec.
Niegdyś nazwa tej miejscowości brzmiała Lichtenberg-
świetlista góra i zapewne nie bez przyczyny. To wyjątkowe miejsce, aczkolwiek
mocno zaniedbane i obecnie zapuszczone, dla dawnych mieszkańców tej okolicy
musiało być niezwykle ważne. Współcześni nie sięgają pamięcią tak wstecz. Echa
dawnych czasów poszukujemy w tradycyjnych nazwach oraz w materiale
archeologicznym.
Do kompleksu
datowanego na VIII-XI wiek należy jeszcze miejsce tzw. gród, położone na
najwyższym wzniesieniu w okolicy. Przedwojenni mieszkańcy zwali go Husyckim
Szańcem, ponieważ nie potrafili w inny sposób, niż znany z opowieści przodków, wytłumaczyć
istnienia obwarowanego wysokim wałem miejsca.
Podobno kilometr na południe zidentyfikowano też inny gród, ale nie
pozostał po nim żaden ślad. W okolicy wsi Wyręba znajdowała się osada otwarta,
którą również można wiązać z białogórskimi kurhanami.
Istnienie
osadnictwa na tym terenie wiąże się ze słowiańskim plemieniem Bieżuńczan,
bliskich sąsiadów Serbołużyczan.
Słowianie zachodni zasiedlili te tereny w VII
wieku wchodząc, jak się wydaje, w osadniczą kilkuwiekową pustkę. Wcześniej
teren ten był dosyć gęsto, jak na ówczesne czasy, zamieszkały przez plemiona
celtyckie (V-II w. p.n.e) oraz na przełomie er, przez identyfikowaną z
germanami kulturę przeworską. Coś dramatycznego musiało jednak się stać, że
pomiędzy osadnictwem germańskim a słowiańskim nie znajduje się tu żadnych
pozostałości po mieszkańcach. Na skutek masowych migracji, zwanych w historii
wędrówkami ludów, Słowianie wypchnięci przez Hunów ze swoich siedzib na pograniczu
Europy i Azji, znaleźli swoje nowe miejsce do życia.
Prace
wykopaliskowe na kurhanach prowadzono już w latach 30-tych XX wieku i
kontynuowano po wojnie. Prócz pozostałości kurhanów i grobów odkryto zabytki
ruchome, takie jak: ostrogi, wczesnośredniowieczny toporek, paciorki oraz
bursztynowe zawieszki.
Wiele bym dala,
aby móc spojrzeć w przeszłość i zobaczyć, jak ziemia, po której stąpam,
wyglądała w ósmym wieku i jakie dokonywały się tutaj obrzędy.
Prócz wiedzy, że Słowianie grzebali swoich zmarłych w obrządku ciałopalenia, niewiele możemy powiedzieć na temat towarzyszących temu obyczajów. Znajdujemy nieliczne wzmianki u średniowiecznych dziejopisarzy (Geograf Bawarski, Thietmar) o prawdziwych ucztach, czy nawet igrzyskach organizowanych przy grobach, ale na ile jest to fantazja, a na ile prawda, dziś już nie odpowiemy na to pytanie.
Obrzęd ciałopalenia miał swój sens w wierzeniach o oczyszczającej sile ognia oraz o wyzwoleniu poprzez ogień nieśmiertelnej duszy ze śmiertelnego ciała. Stanowił obrzęd przejścia duszy w inny wymiar. Zmarły był układany na stosie, lub stos budowano wokół niego. Po dokonaniu kremacji, na drugi dzień szczątki pieczołowicie zbierano do naczynia ceramicznego lub organicznego i formowano mogiłę. Pochówki, które archeolodzy identyfikują jako jamowe (w odróżnieniu od urnowych) pierwotnie również były urnowymi, jednak naczynie drewniane lub skórzana sakwa nie zachowały się do naszych czasów.
Naczynie stawiano bądź na szycie kurhanu i budowano wokół niego drewnianą konstrukcję (substytut domu) lub na ziemi i usypywano nad nim mogiłę.
rekonstrukcja kurhanu w Białogórskim Lesie.
Biorąc kurs na południe, idziemy malowniczą drogą. Kierujemy się ku miejscu zwanemu "gród".
Jeśli traficie tam na przełomie czerwca i lipca, nie oprzecie się rosnącym gęsto pięknym dorodnym jagodom.
Kuszeni jagodami i zatrzymywani zapewne przed duchy chroniące święte miejsce, w końcu docieramy na miejsce.
wejście na wał
widok z wału na wnętrze "grodu"
schematyczny rzut "grodu"
Owszem, w tamtych czasach ludzie żyli w małych enklawach, jednak nie wydaje mi się, aby obiekt o wymiarach 36x26 metrów pełnił funkcję grodu.
Takie szczyty i wzniesienia były przez okolicznych mieszkańców wykorzystywane jako obiekty sakralne. Tym bardziej, że jako grody wzmiankuje się w najbliższej okolicy bardziej odpowiadające temu celowi miejsca.
Szczyty gór pagórków stanowiły magiczne połączenie ziemi i zaświatów, które w wielu kulturach utożsamia się z niebiosami. Słowianie, aby wyodrębnić teren sacrum od profanum, wznosili konstrukcje na miarę swoich możliwości. Były to wały drewniano-kamienno-ziemne oraz palisady. Ślady po konstrukcjach drewnianych rzadko kiedy się zachowują, a jeśli są jakieś ich pozostałości, jeszcze rzadziej potrafimy je zinterpretować.
Nie ulega wątpliwości, że w pradziejach, może nawet wcześniej, niż w czasach plemion słowiańskich, szaniec ten oraz znajdujące się obok niego cmentarzysko stanowiło dla ówczesnych mieszkańców ziemię świętą, cel pielgrzymek, żeby nie powiedzieć- tętniło życiem
:-)
Dziś zagubione w lesie kurhany rozbudzają wyobraźnię tych, którzy potrafią zrozumieć znaczenie tego miejsca w kulturze i obyczajowości przodków.
Skorzystałam ze starej mapy z zasobów internetu
1. Kompleks kurhanów
2. "Gród" lub miejsce dawnego kultu.
Zwróćcie uwagę, jak wytyczono kiedyś trakt- Lubań- Zgorzelec starannie omijając miejsce z mogiłami.
Pozycja GPS:
N: 51* 9' 30''
E: 15* 8' 40'
Ciekawe- też zawsze wydawało mi się, położone niedaleko nas "grodzisko" trochę za bardzo przypomina stożek wulkaniczny (również pod względem powierzchni terenu na szczycie),aby ktokolwiek ,a zwłaszcza jakaś większa grupa osób mogła go w miarę wygodnie przez dłuższy czas zamieszkiwać, a tym bardziej bronić się. A jakoś nigdy głośno nie mówiło się że owe "grodziska" są po prostu i "aż" czymś w rodzaju akropolis(przypomina mi to trochę uparcie lansowane tezy o wybitnym poziomie sztuki i rzemiosła dawnych Słowian na przykładzie ówczesnej ceramiki).
OdpowiedzUsuńTo chyba jest związane z czasami komuny, kiedy wszelkie eksponowanie kultury duchowej było niepoprawne politycznie. Jeśli o tym pisano, bo nie sposób było czasem pominąć, robiono to w obrzydliwy sposób. Wygodniej i bezpieczniej było napisać, że to gród i już. Nie mówię, że nie, ale bardziej prawdopodobna wydaje mi się teoria o świętym miejscu. Zbyt mało mam danych na temat znalezisk archeologicznych w obrębie tego wydzielonego miejsca, ale może uda się kiedyś dotrzeć do badań i powiedzieć coś więcej.
Usuńniesamowite miejsce!
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym nawet, że magiczne :-)
UsuńZaimponowałaś mi znajomością tematu, ale nie po raz pierwszy. Takich lub podobnych miejsc jest wiele, ale docenić je mogą tylko prawdziwie zaintersowani, dociekliwi. Z drugiej strony próżno oczekiwać od przeciętnych ludzi wgłębiania się, dla większości będzie to pagórek. Dobrze, że istnieją ludzie z pasją, którzy odkrywają świat przed innymi:)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
O to mi właśnie chodzi. Chcę też uniknąć zanudzenia czytelnika,który chce przede wszystkim poznać ciekawe miejsce. Stąd pojawia się wiele skrótów myślowych jak ten poniższy z germanami :-)
UsuńHa, fascynujący wpis, jak zwykle, ale mocno mnie zdziwiło, że "kulturę przeworską" identyfikuje się z germanami!!! Specjalistą żadnym nie jestem, ale wiem, że, acz doszukuje się dziś pewnych pokrewieństw kultury przeworskiej z germańską kulturą jastforską to źródeł k. przeworskiej, (przynajmniej do czasu, w którym ja o tym czytałem), zawsze upatrywano w osadnictwie celtyckim i k. pomorskiej.
OdpowiedzUsuńWiązanie k.prz. z germanami oznaczałoby przesunięcie granic germańskiego osadnictwa aż do wideł Wisłoka i doliny środkowego Sanu, (gdzie znaleziono jedna z ważniejszych stanowisk tej kultury), czyli dość daleko od Wisły.
Pzdr.
To jest temat bardzo niepoprawny politycznie. Dopiero teraz, kiedy emocje związane z wojną i narodowościowymi zaszłościami ustępują, wymierają starsi profesorowie wyznaczający znany nam z podręczników schemat (prasłowianie! czegoś takiego po prostu nie było!), do głosu dochodzą fakty. Z której strony byśmy nie patrzyli, materiał świadczy, że ludzie identyfikowani z kulturą przeworską przyszli (często fizycznie) z terenów germańskich.
UsuńBraliśmy udział w badaniach gdzie można było prześledzić taką wędrówkę z zachodu na wschód w dolinie Baryczy (okolice Milicza). Nie należy pomijać faktu, że substrat kultury przeworskiej stanowiła w jakiejś mierze ludność miejscowa, często po-celtycka i po-pomorska, po prostu ulegając modzie i ściągając przedmioty charakterystyczne dla plemion germańskich.
Nie sądzę, aby można było się tak daleko posunąć i przyjąć, że germanie opanowali fizycznie tereny do Sanu. W rzeczywistości zapewne była to mieszanka etniczna na jednych terenach bardziej, na innych mniej zagęszczona.
Chyba, że Grupa obserwowana przez Was w dolinie Baryczy i przesuwająca się na wschód przejmowała miejscowe zwyczaje. Całość interpretacji zależy chyba od widełek czasowych, w których mieści się datowanie Waszych znalezisk. :DDDDD
UsuńPzdr.
Nie nie, ona się właśnie bardzo dokładnie odcinała :-) Myślę, że czas już zarzucić te stereotypy o złym Niemcu i dobrym Polaku (Słowianinie ;-) To, jaki etnos osiedlał się w pradziejach i wędrował przez obecne ziemie Polskie nie ma absolutnie w dzisiejszych czasach żadnego znaczenia. Mnie zależy na tym, aby nauka ukazywała w miarę obiektywną prawdę, a nie nasze pobożne życzenia. To, że Goci sobie przewędrowali z północy (pełną gębą Germanie) i zasiedlili współczesną wschodnią Polskę w III wieku n.e jest faktem, z którym nikt nie dyskutuje. Przez dziesięciolecia zakłamywano pradzieje związane z historią Polski zachodniej, aby uwiarygodnić termin "ziemie odzyskane". Emocjonalny stosunek do tematu nie powinien rzutować na fakty obiektywne. W dzisiejszych czasach, kiedy jesteśmy globalną wioską, naciągane kwestie narodowościowe nie mają absolutnie żadnego znaczenia. A przynajmniej w nauce nie powinny go mieć.
UsuńNie rozumiem czemu sugerujesz, jakobym poddawał się stereotypom i emocjom?
Usuń(Ja, który jestem dumny z etno-kundlizmu Polaków i w tym upatruję siłę Narodu !!! :DDDDD )
Myślę, że nieuprzedzony do tez Czytelnik po moich postach tego co mi zarzucasz, nie pozna!
Naprawdę koło nosa mi lata, jaką odmianą indoeuropejskiego mówiło plemię, które mieszkało dawno temu tu, gdzie ja mieszkam.
Kulturę przeworską datuje się od III w p.n.e. więc przemarsz Gotów przez te tereny w wiekach I-III n.e. nie miał chyba wielkiego wpływu na jej powstanie?
Znacznie wcześniej byli tu Wandale, ale (wracając do zarzucanych mi bezpodstawne "stereotypów") sądzę że z nowożytnymi Niemcami Wandalowie mają znacznie mniej wspólnego niż Serbołużyczanie, Pomorzanie, Czesi, Jaćwingowie, że o dzisiejszych Turkach nie wspomnę. :DDDDDDD
Pozdrawiam ciepło i spokoju życzę.
Rado
P.S.
Tzn. owszem poddaję się tzw "stereoptypom", jeśli chodzi o niemedialną, "prostą" i opartą na faktach mądrość życiową, a nie interpretację znalezisk z epoki żelaza! :DDDD
Gdzieżbym śmiała sugerować coś takiego? ;-) Ja po prostu korzystam z każdej okazji, każdego pretekstu, aby mówić i wytykać palcem błędy, które dla większości ludzi są oczywiste (jak prasłowianie, o których uczyli się w szkole). Nawet przez myśl mi nie przyszło, że możesz odebrać to osobiście.
UsuńGotów podałam, jako przykład nie związany ani czasowo, ani genetycznie z k.przeworską, ale pokazujący że nasza prahistoria nie jest liniowa (od prasłowianina, czy Piasta Kołodzieja), a wręcz przeciwnie.
Dla mnie nasza dyskusja to był tylko pretekst, aby obnażyć pewne wdrukowane w dzieciństwie stereotypy większości Polaków. Na pewno wiele razy będę jeszcze o tym mówić, bo trzeba.
To nie miała być osobista wypowiedź. Przepraszam jeśli poczułeś się dotknięty, czy niesłusznie pomówiony :-(
ściskam :-*
:D Wcale się nie poczułem urażony, tylko zdziwiony. Za bardzo Cię szanuję i lubię,żeby takich rzeczy nie wyjaśnić. Dzięki. :DDDDDD
UsuńCium.
Dziękuje za ciekawą opowieść o Białogórze, która - jak się okazało w komentarzach, ma całkiem współczesny wydźwięk. Cieszy mnie Twoja 'fair' postawa wobec wiedzy i nauki. Historia jako nauka zbyt często stawała się przedmiotem ideologicznej manipulacji i tworzenia mitów nie mających wiele wspólnego z faktami. Mitów, które moga prowadzić (panslawizm), a nawet prowadziły (pangermanizm) całe narody na manowce. Serdecznie pozdrawiam :)
UsuńOd dawna nie mam złudzeń jeżeli idzie o umiejętność przeciętnego Polaka czytania ze zrozumieniem. Jaskrawy przykład.
UsuńKiedy jako nastolatka szykowałam się, aby studiować archeologię, myślałam w swej cudownej naiwności, że to bezpieczna, apolityczna nauka. Szybciutko okazało się, że to było fałszywe myślenie. Okazało się, że jest niezwykle zmanipulowana, a najgorszą rzeczą była "schizofrenia okołosesyjna". Trzeba było z wykładów zdawać inne rzeczy, niż zaliczać ćwiczenia, które były prowadzone przez młodą, pozbawioną już politycznych skrzywień kadrę.
UsuńNigdy nie godziłam się na zakłamania i może dlatego tak bardzo emocjonalnie podchodzę do tematu. Nie umiem inaczej :-)
Rado, nie bierz wszystkiego jako atak na siebie, bo przecież nasza dyskusja nie jest przeciwstawianiem Twoich słów do moich. Mówimy tutaj o rzeczach bardzo ogólnych, o tendencjach w narodzie, nie o personalnych poglądach.
Nie ciągnijmy już tego wątku, bo chyba wszystko już wyjaśniliśmy ;-)
ściskam :-)
Go i Rado - mój wcześniejszy wpis nie był krytyką wobec Ciebie, a jedynie podjęciem wątku 'zasadniczego', który mi się nasunął z Twojej niewinnej uwagi o Germanach. Dalsze Twoje wpisy wyraźnie wskazują, że nie dzielisz postawy wobec historii, której i ja nie podzielam. Ukłony
Usuń