Witam serdecznie.

Kiedy w 2001 roku opuszczaliśmy rodzinne miasto Wrocław, naszym nowym miejscem na ziemi stały się okolice gór Izerskich. Na Pogórzu urzekło nas wszystko-dzika przyroda, piękne widoki, czyste powietrze. Zamieszkaliśmy w zabytkowym, regionalnym przysłupowym domu.

Góry i Pogórze Izerskie, to tereny wciąż turystycznie niedocenione, przez co zachowały swój niekomercyjny charakter. Nie są to deptaki i promenady, jakich wiele w pobliskich Karkonoszach. Znajdziecie tu spokój i kontakt z naturą.

Pragnę zaprosić Was na wirtualną wycieczkę po regionie. Będziemy razem spacerować po okolicy, zwiedzać zamki, zgłębiać tajemnice przyrody i poznawać bogatą, wielokulturową historię tych ziem.

Jeśli ktoś zapragnie zobaczyć to wszystko na własne oczy, czekają na Was gościnne progi naszego gospodarstwa agroturystycznego, które stanowi bazę noclegową i wypadową nie tylko w pobliskie góry Izerskie, ale również w Karkonosze, do Czech i Niemiec.

Zainteresowanych zapraszam do zapoznania się z naszą ofertą na stronie internetowej gospodarstwa, której adres znajdziecie po prawej stronie bloga.

środa, 10 sierpnia 2011

Stary kościół w Nowym Kościele.

Znów sięgam do archiwaliów. Wioska Nowy Kościół pod Złotoryją to jedno z tych zapomnianych przez boga i ludzi miejsc, a mogłoby być zupełnie inaczej...


Są w naszym regionie miejsca, które wzbudzają mocno ambiwalentne odczucia. Doświadczyłam tego w ubiegłą sobotę, kiedy spotkaliśmy się ze znajomymi na grilu w ich wiosce, w Nowym Kościele pod Złotoryją. Mam nadzieję, że mieszkańcy wybaczą mi tę opinię, ale to miejsce budzi przygnębiające wrażenie. Wcale nie musiałoby tak być, gdyby ktoś wreszcie wykorzystał potencjał tej wioski. Ma ona bowiem bogatą historię.
W XVI wieku Nowy Kościół był jednym z centalnych ośrodków reformacji na Śląsku. W 1518 roku uczeń Marcina Lutra-Melchior Hoffman, na zamku von Zedlitzów wygłosił pierwsze na Śląsku protestanckie kazanie. Po zamku pozostały jedynie fragmenty fundamentów. Przetrwał całe wieki, lecz władzy ludowej, jaka nastała po II wojnie światowej nie przetrzymał.


Mnie zachwycił i oczarował stary XIII-wieczny kościół wraz z cmentarzykiem. Przechodząc przez drewnianą furtkę w niepozornym murze miałam wrażenie przejscia do innego wymiaru. Za plecami pozostała szara wioska pełna zblazowanych ludzi, a ja znalazłam się w miejscu, które epatowało dobrą energią, spokojem, atmosferą intymności wyczuwalną pomimo zruinowanych grobów i walających się wszędzie śmieci. 



Bardzo spodobał m się krzyż cmentarny, przyznam, że niegdy takiego nie widziałam

Mam nadzieję, że włodarze tego miejsca z czasem przebudzą się i wykorzystają ten obiekt i piękną historię wioski do celów turystycznych. Stworzyłoby to dla mieszkańców lepszą perspektywę na godne życie. Zniknąłby widoczny wszędzie marazm i zblazowane miny charakterystyczne dla popegeerowskich terenów.

I jeszcze kilka fotek ze spaceru-moje ulubione obiekty-koty:

I krowy, których widok oko w oko wprawia mnie w panikę :-)
Krowa w konfrontacji z pudlem Kają :-)



Położenie GPS:
N: 51* 4' 13''
E: 15* 51' 45''

2 komentarze:

  1. Ja polecam do obejrzenia kościół w Żeliszowie . Do Marczowa już nie radzę zajeżdżać , bo tam skarby wykopane :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Viola :-) Słyszałam o tych skarbach w Marczowie i co się tam wyrabia, ale oficjalnych informacji o odkryciu skarbu nie ma. Myślę jednak, że wiesz co mówisz, hi hi... szczęściarze :-) Mimo to chętnie wybiorę się i do Żeliszowa i do Marczowa przy najbliższej możliwej okazji :-)

    OdpowiedzUsuń