Są w naszym regionie miejsca, które wzbudzają mocno ambiwalentne odczucia. Doświadczyłam tego w ubiegłą sobotę, kiedy spotkaliśmy się ze znajomymi na grilu w ich wiosce, w Nowym Kościele pod Złotoryją. Mam nadzieję, że mieszkańcy wybaczą mi tę opinię, ale to miejsce budzi przygnębiające wrażenie. Wcale nie musiałoby tak być, gdyby ktoś wreszcie wykorzystał potencjał tej wioski. Ma ona bowiem bogatą historię.
W XVI wieku Nowy Kościół był jednym z centalnych ośrodków reformacji na Śląsku. W 1518 roku uczeń Marcina Lutra-Melchior Hoffman, na zamku von Zedlitzów wygłosił pierwsze na Śląsku protestanckie kazanie. Po zamku pozostały jedynie fragmenty fundamentów. Przetrwał całe wieki, lecz władzy ludowej, jaka nastała po II wojnie światowej nie przetrzymał.
Mnie zachwycił i oczarował stary XIII-wieczny kościół wraz z cmentarzykiem. Przechodząc przez drewnianą furtkę w niepozornym murze miałam wrażenie przejscia do innego wymiaru. Za plecami pozostała szara wioska pełna zblazowanych ludzi, a ja znalazłam się w miejscu, które epatowało dobrą energią, spokojem, atmosferą intymności wyczuwalną pomimo zruinowanych grobów i walających się wszędzie śmieci.
Ja polecam do obejrzenia kościół w Żeliszowie . Do Marczowa już nie radzę zajeżdżać , bo tam skarby wykopane :)
OdpowiedzUsuńWitaj Viola :-) Słyszałam o tych skarbach w Marczowie i co się tam wyrabia, ale oficjalnych informacji o odkryciu skarbu nie ma. Myślę jednak, że wiesz co mówisz, hi hi... szczęściarze :-) Mimo to chętnie wybiorę się i do Żeliszowa i do Marczowa przy najbliższej możliwej okazji :-)
OdpowiedzUsuń